Zmiany po 40-stce

Dzień jak co dzień.. znowu to samo, trzeba zrobić kolację dla męża bo wróci głodny z treningu, trzeba dopilnować dzieci z lekcjami, zrobić obiad na jutro, wykąpać jeszcze psa bo jutro wizyta u weterynarza.. Eh..czy moje życie to tylko codzienne obowiązki? Ciekawe czy ktoś pamięta że już za dwa dni są moje czterdzieste urodziny.. Pewnie będzie tak jak w tamtym roku, że jedynymi osobami, które o tym pamietają są moi kochani rodzice. Maż tradycyjnie po podsłuchaniu mojej rozmowy z rodzicami szybciutko podskoczy do sklepu bo mleko, a tak naprawdę to po bukiet kwiatów i czekoladki.
Czy życie po 40 się zmienia? Cześć moich przyjaciółek określa ten moment urodzin jako kluczowy dla naszego życia. Uważają, że tak naprawdę życie zaczyna się po czterdziestce. Ciekawe czemu tak myślą? Przecież moje życie ciągle się toczy i zaczęło się czterdzieści lat temu, a nie zacznie się dopiero za dwa dni.. Czy to jest, aż taka zmiana? A może po czterdziestce zamiast się starzeć, to zacznę młodnieć? Albo moje dzieci i mój mąż staną się trochę bardziej samodzielni i w końcu będę mieć więcej czasu dla siebie? Ahh..to było by zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe.. Skorzystam z porady swojej najlepszej przyjaciółki Marzenki, która skończyła 40 lat dwa tygodnie temu. Ciekawe co u niej się zmieniło.
Telefon do Marzenki i rozmowa z nią na temat urodzin i zmian była dla mnie zderzeniem się ze ścianą.. Nie mogłam uwierzyć w to że 40 urodziny są na serio momentem w którym kobieta postanawia zmienić swoje poukładane życie i można to nazwać „nowym początkiem – nowym ja”. Szok! Czyli to jednak prawda! Marzenka nie jest osobą, która jest szalona, zawsze każda zmiana i każda decyzja podjęta przez nią jest przemyślana z każdej strony.
Zaczynam się chyba obawiać swoich zbliżających urodzin.. A co, jeśli stanę się całkowicie nową osobą i rodzina mnie nie zaakceptuję? A co, jeśli nastąpi bunt na „pokładzie”?
Zadzwonię jeszcze do Jolki, może ona nie zmieniła się po swoich urodzinach.. Kurczę.. Jolka miała to samo, choć u niej to przebiegło trochę łagodniej. Okazało się, że „nowa Jolka” zmieniła tylko kolor włosów, styl ubierania się i zapisała się na siłkę. Jolka zwariowała trochę na punkcie zdrowego odżywiania się i zrzucania zbędnych kilogramów. Chyba przemiana Jolki bardziej przypadła mi do gustu, niż całkowita przemiana Marzenki, która postanowiła zmienić męża, pracę i miejsce zamieszkania. Jolka podesłała mi link jak schudnąć po 40 i wydaję mi się, że to będzie początek „nowej mnie”. Mam nadzieję, że to będzie dobra decyzja. A co do pozostałych zmian to się jeszcze zastanowię.. Hm..ciekawe jak bym wyglądała jako blondynka?

www.anianotuje.pl